Narciarzu nie łam się…
Dopiero w przedostatni weekend tego roku (18-20 grudnia) narciarze mogą liczyć na pierwszą w tym sezonie możliwość szaleństw na stokach w Polsce. Będą szaleństwa, ale, niestety, będą też i liczne kontuzje. TOPR i wszystkie szpitale, nie tylko w Zakopanem i jego okolicach, przegotowane są na rozpoczynający się sezon narciarski, który zakończy się dopiero w maju. W minionym sezonie TOPR ok. 1600 razy pomagał narciarzom, którzy przecenili swoje umiejętności lub mieli zwykłego pecha.
– Tak jak samochód przed wyścigiem wymaga rozgrzania silnika, tak samo nasz organizm przed jazdą na nartach wymaga odpowiedniej rozgrzewki. Kto o tym zapomina naraża się zdecydowanie bardziej na kontuzje, które często leczy się tygodniami, a nawet miesiącami – apeluje Apoloniusz Tajner, wieloletni trener Adama Małysza, prezes Polskiego Związku Narciarskiego.
Fachowcy radzą: wystarczy 10-15 minut ćwiczeń, aby w odpowiedni sposób nastroić układ mięśniowy, krwionośny, oddechowy i nerwowy do wykonywania określonego rodzaju pracy, czyli wysiłku fizycznego. Trucht, wymachy ramion, skłony, obroty, przysiady. Dobrze zaplanowana rozgrzewka powinna zawierać ćwiczenia rozciągające.
– Czego życzylibyśmy sobie w rozpoczynającym się sezonie? Przede wszystkim, żeby narciarze byli do niego przygotowani, zarówno fizycznie, by mieli odpowiedni, dobry sprzęt – podkreśla Tomasz Wojciechowski, ratownik dyżurny TOPR. – I najważniejsza sprawa: niech narciarze oceniają realnie swoje możliwości. Niech nie wybierają się na strome, trudne stoki, jeśli nie maja odpowiedniego doświadczenia i umiejętności. Apeluję również do amatorów białego szaleństwa, by jednak jeździli w kaskach, zwłaszcza dzieci i młodzież!
Jak uniknąć kontuzji
Skąd tyle kontuzji wśród amatorów szusowania na stokach? Zwykły pech, splot nieprzewidzianych okoliczności, brak wyobraźni, przygotowania, czasem brak zdrowego rozsądku.
Nie wszyscy, zwłaszcza tzw. niedzielni sportowcy pamiętają o odpowiednim przygotowaniu do sezonu.
– Bezwzględnie przed wyjściem na narty, zwłaszcza tym pierwszym, należy się do niego przygotować fizycznie. Mogą być to nawet niezbyt meczące biegi, zwykłe truchtanie, fitness. Bo przecież nie dla każdego są interesujące i możliwe do zrealizowania wizyty na siłowni. Nie potrzeba tu skomplikowanych ćwiczeń… Wszystko, co służy wzmocnieniu mięśni nóg pomoże nam odpowiednio się przygotować – podpowiada narciarzom amatorom Jan Bisaga, asystent trenera kadry Polski narciarzy alpejskich.
Schody zamiast windy
– Nie trzeba skomplikowanych metod treningowych. Wystarczy, jeśli ktoś mieszka wysoko w bloku, zamiast jeździć windą, korzystać ze schodów – radzi trener Bisaga.
W narciarstwie zjazdowym ważne są nie tylko nogi. Znaczenie ma też odpowiednie przygotowanie do wysiłku mięśni ramion i grzbietu. Tutaj trener poleca robienie tradycyjnych pompek, podciągania na drążku. W czasie jazdy na nartach silne i odpowiednio przygotowane mięśnie grzbietu i brzucha są bardzo pomocne.
Przed samą jazdą trener kadry alpejskiej, niezależnie od wcześniejszych przygotowań, zaleca ogólną rozgrzewkę. Serię rozciągań bez nart. Po ubraniu już nart natomiast, należy je rozślizgać, zrobić kilka wykroków w przód i tył. Trzeba zrobić parę przysiadów z naciskiem na tył buta. Pomocne będą krążenia ramion, tułowia.
Chronić kolana
Ponad 60 proc. kontuzji narciarskich wiąże się z urazami nóg, zwłaszcza kolan. Potem mamy złamania kości podudzia i ud.
– Częste kontuzje kolan wynikają z konstrukcji współczesnych, powszechnie używanych nart carvingowych, które powodują, że jazda na deskach jest szybsza, a skręty, jakie się na nich wykonuje, są bardziej ostre – podkreśla trener Bisaga. – Promień skrętu znacznie się zmniejszył, a obciążenia kolan z tym związane są dużo większe niż to było kiedyś. Te narty, ich konstrukcja służy szybkiej i ostrej jeździe, ale trzeba pamiętać, że tu każdy błąd może nas drogo kosztować
Zdaniem instruktora jazdy na nartach Macieja Stojanowskiego kontuzje narciarskie dotyczące łąkotek i więzadeł krzyżowych wynikają z tego, że kolana stanowiące amortyzację, czasami nie wytrzymują ekstremalnych przeciążeń.
Problemy ze stawami kolanowymi wynikają także czasem z przetrenowania. Powstają zakwasy, a uparci sportowcy amatorzy nadal trenują. Człowiek mający zakwasy, ma mniejszą siłę, traci stabilność i to może przyczynić się do licznych urazów.
– Trudno w kilku zdaniach odpowiedzieć, jak chronić staw kolanowy. Moim zdaniem, zawsze należy mieć świadomość, iż staw ten może być uszkodzony. Podkreślić należy, iż uprawiający takie dyscypliny jak narciarstwo, piłkę nożną czy inne gry zespołowe są bardziej narażeni na uszkodzenia stawu kolanowego – stwierdza dr Marek Bożek, ortopeda traumatolog z NZOZ Primus.
– Jeżeli jednak zdecydujemy się zaryzykować uprawianie tych sportów, powinniśmy robić pierwsze kroki pod opieką trenera, instruktora, który zadba o odpowiednie przygotowanie w postaci ćwiczeń, rozgrzewki, a potem wypracowanie prawidłowej techniki – dodaje dr Bożek.
Świadomi ryzyka
W NZOZ Primus w Brudzowicach – ośrodku medycznym, który specjalizuje się w zabiegach artroskopii i rekonstrukcji więzadeł kolanowych, wykonuje się rocznie ok. 350 takich zabiegów. Pacjenci to osoby młode, od 18. do 25. roku życia. Primus tworzy obecnie specjalną strefę na swojej stronie internetowej, przeznaczoną dla sportowców z poradami, jak dbać i leczyć urazy powstałe m.in. podczas jazdy na nartach.
– Planujemy też cykl spotkań w sportowych klubach młodzieżowych w Katowicach i miastach ościennych, dzięki którym chcemy edukować amatorów narciarstwa i pomóc im dobrze przygotować się do wejścia na stok – informuje Krzysztof Wypiór, zastępca dyrektora NZOZ Primus.
Jeśli jednak już dojdzie do wypadku i kontuzji, to obok bólu i stresu dochodzą jeszcze niemałe koszty. Bo chociaż zdrowie jest bezcenne, to warto wiedzieć, że rekonstrukcja więzadeł kolanowych kosztuje od 7 do 10 tysięcy złotych… Zatem, uwaga na kolana!